Rasy Rozumne
Katio
We współcześnie
najbardziej rozpowszechnionym języku świata i jednym z języków
urzędowych Imperium, aradwi-saya, słowem "Katio" określa
się człowieka. Większość współczesnych uczonych dzieli Katio
na dwie duże grupy. Pierwsza z nich nazywana zazwyczaj po prostu
katio, dzieli się dalej na Ka-aru (gdzie ka, oznacza katio, a aru
żywy), oraz Ka-eru (eru oznacza martwy, nieożywiony). Dziś są oni
najliczniejszą rasą świata, często uzurpującą sobie prawo do
wyłączności na nazwę Katio. Druga grupa to tak zwani Ka-inu
(inu-pierwszy, jedyny). Jest to pierwotna rasa ludzi, której rozkwit
przypada na okres od końca XXX do połowy XXVIII w. pni (przed
nastaniem imperium). W tych czasach Ka-aru tworzyli jeszcze
prymitywne społeczeństwa zbieracko-łowieckie, lub zakładali
pierwsze, niewielkie miasta. Tymczasem Ka-inu mieszkali w skupiskach
sięgających nawet pół miliona ludzi. Różnorodność i poziom
zaawansowania ówczesnej kultury, sztuki, czy architektury, która
przetrwała po dziś dzień w licznych, niezwykle dobrze zachowanych
artefaktach minionych cywilizacji do dziś zachwyca i inspiruje
miliony osób na całym świecie. Drogi wyłożone wielkimi,
kamiennymi płytami, potężne, ceglane konstrukcje wsparte na
ostrych łukach, szczegółowe mozaiki przedstawiające przekrój
niemal całego społeczeństwa od królów, przez wojowników, po
prostych chłopów zajętych pracami rolniczymi, dają nam unikatowe
wgląd w minione czasy i ludzi, którzy
w nich żyli. Niewielka
gęstość zaludnienia poszczególnych części świata pozwalała z
reguły unikać konfliktów międzynarodowych. Większość z
cywilizacji zbudowanych przez Ka-inu nie znało pojęcia boga, a co
za tym idzie, także nietolerancji, czy wojen religijnych. Naukowcy
twierdzą, że tym co przyczyniło się do upadku większości z tych
cywilizacji była szybka ekspansja znacznie liczniejszych Ka-aru,
oraz przestarzały, bo ustanowiony w różnych rejonach między
XXXIV,
a XXXII w. pni. system kastowy, który tuż za władcami
stawiał wojowników, a na samym dole drabiny społecznej zostawiał
chłopów, stanowiących znaczną większość ludności każdego
państwa. Doprowadzało to do częstych przewrotów i wynoszenia
przez wojsko na tron coraz to nowych monarchów, zazwyczaj
wywodzących się spośród najpopularniejszych dowódców,
pozbawionych kompetencji niezbędnych do kierowania państwem. W tym
samym czasie niepokój przenosił się na niższe warstwy społeczne
przejawiając się w co i rusz wybuchających
powstaniach chłopskich. Powstałe w ten sposób podziały osłabiały
władzę centralną, sprawiając, że państwa stawały się w
zasadzie luźną federacją, nie zdolną do odparcia kolejnych
inwazji rozrastających się ludów Ka-aru. W końcu XXVI w. pni.
upadło ostatnie królestwo Ka-inu, Cikha. Ka-inu są rasą daleko
spokrewnioną z innym Katio. Nadto, w obecnych czasach nie posiadają
własnego państwa, a w większości krajów są uważani za
obywateli drugiej kategorii. Obecny imperator zrównał ich w prawach
z innymi obywatelami, co spowodowało znaczny napływ Ka-inu w różne
rejony Imperium. Jednakowoż lata poniżeń i dyskryminacji sprawiły,
że większość ludzi, niebezzasadnie uważa ich za pospolitych
złodziei i oszustów. Obraz ten ma zmienić niedawna,
bezprecedensowa nominacja wywodzącego się spośród nich Erwaro
Uliyu na ministra Oświaty. Zapowiedział on wprowadzenie rządowych
obserwatorów do najbardziej prestiżowych szkół na terenie całego
Imperium w celu zbadania jakości oferowanych usług, oraz procedur
przyjmowania studentów pod kontem domniemanej dyskryminacji rasowej.
Pragnie także odseparować historię Ka-inu, od historii ogólnej,
tak jak jeden z jego poprzedników zrobił z historią Imperium.
Nakazał, aby oficerowie oświaty (nauczyciele) zajmowali się
problematyką dyskryminacji rasowej na zajęciach z Przystosowania do
Życia w Społeczeństwie. Dodatkowe, rozszerzone lekcje biologii
mają pokazywać zbieżności między wszystkim Katio, tak między
Ka-aru i Ka-inu, jak między Ka-eru a Ka-aru. Imperator bezzwłocznie
zatwierdził zmiany, gdyż idą one w parze z jego polityką
tolerancji i demokratyzacji społeczeństwa. Ka-inu łatwo rozpoznać.
Rzuca się w oczy już ich wzrost. Przeciętny Ka-inu jest o
dwadzieścia trzy cm. Wyższy od innych przedstawicieli Katio. Ich
czaszki mają nieco wydłużony kształt, a naturalnym kolor ich
włosów to płomienistoczerwony. Paleta odcieni ich skóry jest
nieco uboższa niż u innych Katio. Nigdy nie wpada w typową dla
mieszkańców północy bladość, czy znany z centralnej szerokości
geograficznej, karmel. Nie posiadają także grupy krwi 0. Tym
niemniej, transfuzje między nimi
a innymi Katio są jak
najbardziej możliwe. Tymczasem Ka-eru, którzy także są często
wyrzucani poza margines społeczeństwa (choć jedynie w kilku
krajach oficjalnie), nie różnią się zasadniczo od Ka-aru. To co
sprawia, że są uznawani za "innych" i niebezpiecznych, to
fakt, że przyjęli różnorakie wszczepy jako część swojego
ciała. Dyskryminacja jest w tym przypadku tym bardziej bolesna, że
dla ludzi po poważnych wypadkach często jest to jedyna szansa na
zachowanie pełnej sprawności. Osoby które straciły ręce, nogi,
istotne organy wewnętrzne, czy władzę nad którymś ze zmysłów,
dzięki cudom nowoczesnej medycyny, mechaniki i mikrobiologii stają
się na nowo pełnowartościowymi jednostkami. Tym niemniej istnieje
także duża grupa osób, które technologie ratujące ludziom życie
traktują jako sposób samodoskonalenia. Nowe ręce, nogi, czy
cybernetyczne części poprawiające zdolności umysłowe pozwalają
im osiągać wyniki niedostępne dla "zwykłych" Ka-aru i
wypierać ich z rynku pracy, czy pokonywać w zawodach sportowych.
Obecne prawo Imperium zezwala na komercyjne wykorzystanie takich
technologii. Niemniej jednak wprowadza pewne ograniczenia mające
chronić Ka-aru, czyli ludzi, którzy nie chcą przyjąć, lub
których zwyczajnie nie stać na wszczepy. Ograniczenia te obejmują,
między innymi: separację zawodów sportowych z udziałem Ka-eru
(osobne ligi, osobne mistrzostwa ogólnoimperialne), odgórnie
narzucony stosunek pracowników Ka-eru, do innych (w tym Ka-inu)
(Ka-eru nie mogą stanowić więcej niż 10% zatrudnionych. Obecnie
zarejestrowani Ka-eru stanowią ok. 1% populacji Imperim, ale
istnieje także pokaźna grupa Ka-eru z "czarnego rynku",
nabywców kradzionych, czy też pochodzących z niezbyt pewnych
źródeł, a co za tym idzie także o niskiej jakości, wszczepów).
Csrghetio
Csrghetio (czyt.
Ć[l/r]chetio) są rasą blisko spokrewnioną z Hartio. Tuż za
Katio, stanowią najliczniejszą rasę zamieszkującą wszystkie
kontynenty naszej planety. Zajmują szczególne miejsce w niemal
każdym, cywilizowanym państwie. Mimo swej liczby, nigdy nie
zbierali się w duże skupiska. Tak też nie tworzyli państw, w
naszym rozumieniu tego słowa. Podstawową jednostką była u nich
grupa składająca się z od pięciu, do dziesięciu rodzin. Taka
jednostka, zwana przez nas osadą, lub wspólnotą a w języku
Csrghetio, "doskonałym kręgiem" (z Csrghedd:
Dragpe-mirrd, co można także tłumaczyć jako "jednolity
świat" w zależności od miejsca położenia akcentu). Taka
osada była z reguły samowystarczalna. Zapewniała swoim mieszkańcom
pożywienie i bezpieczeństwo. Grupy te nie
kontaktowały się ze sobą, z wyjątkiem odbywających się co kilka
lat spotkań, natury religijnej. Dziś ich fenomen rozmienia się na
drobne i komercjonalizuje.W wielkich miastach
Imperium można spotkać setki pseud-mistrzów, gotowych za
odpowiednią opłatą wziąć pod swoje skrzydła
i wprowadzić w
krąg "wtajemniczonych", niemal każdego. Wszelkie przekazy
wskazują jednak, że doświadczenie związane z udziałem w tychże
spotkaniach było dostępne wyłącznie Csrghetio. Jeśli wierzyć
powtarzającym się w licznych źródłach relacjom, spotkanie to,
polegające na medytacji doskonałego bytu, pozwalało jego
uczestnikom wejść w trans i uzyskać jedność jaźni. Znamienne
jest, że efekt ten był uzyskiwany bez żadnych "wspomagaczy"
pochodzenia roślinnego, czy też syntetycznego. Wiemy też, że
jedność taka była dla Csrghetio tym, co my nazwalibyśmy Bogiem.
Tak więc w ich rozumieniu, każdy byt z osobna jest niedoskonały,
ale zbiorowość ma cechy boskie. W stanie jedności (z Csrghedd:
mirrd) podejmowane były decyzje, mające obowiązywać wszystkie
wspólnoty, aż do następnego spotkania. Ustalano w ten sposób,
rodzaje uprawianego zboża, warzyw
i owoców (można wierzyć, lub
nie w boskość ich jedności, tym niemniej nigdy nie odnotowano
wśród nich klęski głodowej spowodowanej złym doborem roślin
uprawnych do zmieniających się warunków klimatycznych) wybierano
jednolity wzór dzieł artystycznych (niemal jednakowe rzeźby [i
tylko rzeźby, Csrghetio nigdy nie interesowali się innymi, bardziej
ulotnymi sposobami przekazu artystycznego] odnajduje się na terenie
całej Agary i pozostałych,
mniejszych kontynentów), czy wreszcie swoisty rodzaj kapłanów,
mających za zadanie podtrzymać w medytacji "jedność"
między wioskami (ponoć ten rodzaj "jedności" był
odtwórczy, pozwalał przekazywać wcześniej ustalone informacje,
ale nie dawał możliwości tworzenia nowych ustaleń). Jeszcze za
czasów potęgi królestw Ka-inu, Csrghetio uważano za rodzaj
potężnych czarnoksiężników i kontakt z nimi ograniczano do
minimum. Tym niemniej, dla kontroli nad własnym terenem, Ka-inu
mieli zazwyczaj swoich "ambasadorów" w co najmniej kilku,
spośród setek osad na swoim terenie. Ziemi wystarczyło wtedy dla
wszystkich, więc ich osady stanowiły swoiste enklawy na obszarach
wielkich królestw. Csrghetio często przyjmowali w swoje szeregi
uciekinierów. Zbiegłych przestępców, chłopstwo uciekające przed
głodem, ale nigdy nie czynili z nich pełnoprawnych członków
swoich społeczności. Tacy uciekinierzy żyli na obrzeżach osad,
oraz nie mogli brać udziału w zgromadzeniach (co jest oczywiste,
biorąc pod uwagę fakt, że nie posiadali odpowiednich predyspozycji
do stopienia się
z Csrghetio w "jedność"), nie
korzystali z zapasów wspólnoty,
mogli jeść tyle, ile sami wyhodowali, ubierać się w to, co sami
zrobili. Nasza wiedza na temat historii Csrghetio urywa się w XXVII
w. pni, gdy Ka-inu walczący o przetrwanie w obliczu wzrastającej
siły Ka-aru, zaczęli wycofywać swoich przedstawicieli z osad.
Jednakże nowa potęga nie zostawiła Csrghetio w spokoju.
Początkowo, uważano ich za pół-bogów. Populacja Ka-aru rosła
jednak dalej, a ziemie "pół-bogów" były zbyt duże dla
małych grup Csrghetio. Okazali się oni zupełnie niezdolni do walki
i szybko stracili ziemię
i status. Królowie młodych państw, nie
stracili jednak zupełnie wiary. Csrghetio szybko zostali uznani za
łączników między światem ludzkim i boskim. Wedle nowej
koncepcji, która znalazł wielu gorliwych wyznawców, byli oni
odwiecznymi istotami, zesłanymi przez bogów, dla zachowania
kontaktu ze swoimi wyznawcami. Bezwolne maszyny, mające za zadanie
przekazać boską wolę
i spłodzić potomstwo, by kolejne pokolenia
nie zerwały kontaktu z bogami. Csrghetio stali się więc
przysłowiowymi "drzewami o złotej korze",
jako kapłani nowych religii, mięli wszystko o czym mógłby
zamarzyć człowiek, poza statusem wolnej, rozumnej istoty. Status
ten utrzymywał się dość długo, bo aż do początków XIII w.
pni, kiedy to myśl wielkiego uczonego Reqwi Bever'a z Dajjim zdobyła
ogólnonarodowe uznanie. Głosił on, niespełna 100 lat po
pojawieniu się pierwszej, monoteistycznej religii, że wszystkie
rasy, posiadające własny język, tworzące zbiorowości
ponadplemienne, oraz rozwijające własną kulturę, zostały
stworzone przez jedynego boga jako istoty rozumne, a co za tym idzie,
również wolne. Potępił wszelkie prześladowania, czy uprzedzenia,
uznając, że różne religie są tak naprawdę przejawami wiary w
tego samego, jedynego boga, a to co je różni, to sposób jego
pojmowania. W jego rozumieniu, wszelkie spory natury religijnej
należy rozwiązywać przy stole, a nie na polu bitwy. Nowo
otrzymana wolność, okazała się początkowo być wielką
katastrofą Csrghetio (zanim uznano ich za istoty rozumne, zwano ich
po prostu Csrghe, czyli tak, jak sami się nazywali w Csrghedd). Ich
populacja zaczęła gwałtownie spadać, a lata dobrobytu, obróciły
przeciwko nim biedniejszych mieszkańców Ka-aruckich państw. Może
z sentymentu do dawnego sposobu sprawowania władzy, może w celu
ukrócenia zagrażającej władzy anarchii, ale w większości państw
szybko wprowadzono programy ochrony Csrghetio. Zazwyczaj wiązało
się toz pozamykaniem ich w
gettach, ale w wielu bardziej liberalnych krajach, starano się ich
dokształcać
i ułatwiać poszukiwanie pracy. Duża część
Csrghetio wróciła do dawnego, podstawowego zajęcia swojego ludu,
czyli rolnictwa. Współcześnie zajmują się oni najróżniejszymi
pracami. Często odnajdują się w rolach idoli społeczeństwa. O
ile uznanie ich za pięknych, to kwestia gustu, o tyle większość
istot, niezależnie od rasy, dostrzega piękno ich języka, w którym
powstaje dziś wiele hitów światowej muzyki. Mimo wspomnianego
pokrewieństwa z Hartio, wieki życia w odmiennych środowiskach
wpłynęły na różnice w ich wyglądzie. Średnia ich wzrostu
znacznie przewyższa średnią Hartio, ale wciąż większość z
nich jest dość niska jak na "ludzkie" standardy. Tak samo
jak Hartio, posiadają czarne oczy są one jednak znacznie większe
niż u ich kuzynów, czy innych, rozumnych ras. Komponuje się to w
dość niezwykły sposób z ich drobnymi, okrągłymi twarzami
i małymi ustami (jak wie
każde dziecko, Csrghetio nie posiadają nozdrzy!). Naturalnym
kolorem ich włosów jest biel. Ich oczy posiadają unikatową,
dwupoziomową budowę. Pierwszy poziom pozwala im widzieć podobnie
do Katio, drugi daje im wgląd w wnętrze istot żywych. Dosłownie.
Zwie się to potocznie kamino, "odkryciem". Z nieznanych
powodów, sól zdaje się być dla nich wysoce toksyczna.
Ammaetio
Ammae oznacza w
Aradwi-Saya "rzeczny", tak więc Ammaetio to "rzeczni
ludzie". Z wyglądu przypominają nieco Csrghetio, ale są
niżsi, a na szyi wyrastają im podobne do rybich, skrzela. Ich skóra
jest jeszcze jaśniejsza niż skóra Csrghetio, niemal przezroczysta.
Posiadają błony między palcami dłoni i stóp, a ich włosy są
białe. Podobnie jak Csrghetio, źle znoszą działanie soli. Dlatego
też zamieszkują wody słodkie jak rzeki i jeziora.
Najprawdopodobniej dzielą wspólnych przodków z Csrghetio. Twierdzi
się, że w czasach największych zaraz i głodu, przodkowie obu ras
podzielili się na dwie grupy, z których jedna postanowiła
wyemigrować ze swoich pierwotnych siedliski
w okolicach biegu rzeki
Agran na północ, na tereny dzisiejszego księstwa Zarem, druga zaś
została na miejscu, powoli zmieniając tryb życia na podwodny.
Ammaetio zatracili, bądź też nigdy nie zdobyli umiejętności
"odkrycia".W swym naturalnym środowisku żywią się
małymi rybami, natomiast większość z nich współcześnie żyje
poza akwenami wodnymi i żywi się wszelkiego rodzaju mięsem, nie
trawiąc roślinnych pokarmów. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu byli
zamykani
w wielkich przeszklonych
basenach i traktowani jak atrakcja dla zwiedzających. Są oni jednak
istotami inteligentnymi, podobnie jak ich dalecy kuzyni. W związku z
tym, dzisiaj są traktowani na równi z innymi gatunkami istot
rozumnych i przysługuje im przyrostek -tio, człowiek. Gdy ludzie
odkryli ich istnienie, nie potrafili dostrzec złożoności ich
sposobu myślenia. Zamiast budować trwałe siedziby, korzystali z
dobrodziejstw natury mieszkając w podwodnych jaskiniach. Zamiast
tworzyć skomplikowaną sztukę, używali rzecznej flory do dekoracji
swych "domostw". Najciężej jednak przyszło ludziom
zrozumienie ich złożonego, wielotonowego języka, gdzie każdy
dźwięk może mieć kilka znaczeń w zależności od intonacji. Ich
religia kręciła się wokół bóstw obfitości
i śmierci. Pierwszy miał
im zapewnić dostatnie życie, drugi miał ułatwić przejście do
pośmiertnej rzeki przodków w której wszyscy Ammaetio mieli
zjednoczyć się w wiecznych łowach. Tak jak Csrghetio, nieco
przypominają wyglądem ludzi. W związku z tym wśród Ka-aru
pojawiały się często plotki o rzecznych demonach, które jakoby
porywały i pożerały rybaków. Rybacy zaś, czy to z szacunku, czy
raczej ze strachu, zwykle nie polowali na Ammaetio. Pierwszego
schwytano żywcem około 500 lat temu i to zapoczątkowało badania
nad tym niezwykłym gatunkiem. Oczywiście w czasie owych badań
dopuszczono się wielu zbrodni przeciwko Ammaetio, za co do dziś nie
zostali oni publicznie przeproszeni. Między innymi, sławny badacz i
odkrywca, Vallero Dura przeprowadzał autopsje na żywych osobnikach
obydwu płci w celu zbadania ich systemu rozrodczego. Ponoć
stwierdziwszy, że jest on zbliżony do ludzkiego, zaprzestał
dalszych badań
i z poczucia winy popadł w alkoholizm.
Na początku I wieku e.i, Ammaetio zostali w końcu uznani za
gatunek rozumny i zaprzestano wszelkiego rodzaju badań na żywych
osobnikach. Tymniemniej nawet obecnie, w niektórych z
"cywilizowanych" państw świata, trzyma się ich w
akwariach ku uciesze zwiedzających.
Ich cierpienia stały się inspirają
dla znanego pisarza Danni Amury, który w swej książce "Epixza"
("Ocalenie" w Aradwi-Saya) napisał:
"Nie ma na świecie
drugiego ludu tak skrzywdzonego przez Katio jak Ammaetio. W Boskim
zamyśle było dla nich przygotowanych wiele prób z których wyszli
obronną ręką. Żywcem cięci na fragmenty, niczym pierwsi
Zaenushanie (religia Zaneushańska) znosili cierpienie w pokorze,
wierząc, że Bóg, jakkolwiek ich nie byłby inny od naszego,
wprowadzi ich do krainy przodków, gdzie zaznają wiecznego
spoczynku. Chwała męczennikom tej drogi, którzy jak Ammanes (Sukke
Ammanes) szli przed siebie z podniesionym czołem, nie bacząc na
ciężar spoczywający na ich barkach i Chwała ich rodzinom, które
w milczeniu zwracały się do swych bogów o opiekę nad zmarłymi i
okaleczonymi, ojcami, mężami, braćmi i siostrami. Niechaj
niegodziwości Katio zostaną zapamiętane na wieki jako przestroga
dla ich następców i pomnik pamięci tysięcy wymordowanych."
Jak już było wspomniane,
współcześnie Ammaetio żyją przeważnie na powierzchni (potrafią
oddychać zarówno pod wodą jak i poza nią), wśród innych
gatunków ludzkich. Obecnie, największymi swobodami cieszą się na
terenie Imperium, ale większość krajów zalicza ich do gatunków
rozumnych i przyznaje im szeroką autonomię w zakresie ich
społeczności. Wraz
z wyjściem na ląd, także
dawne wierzenia uległy zatarciu i dziś większość Ammaetio
wyznaje którąś z głównych religii świata. W Imperium,
największe skupisko Ammaetio znajduje się
w stolicy, Agarze, czyli
niedaleko ich pierwotnych siedlisk nad rzeką Agran. W związku ze
swoimi wrodzonymi zdolnościami, są wyśmienitymi rybakami. Niestety
brak tolerancji dla soli ogranicz nieco ich tereny łowieckie
(oczywiście mogą używać swych zdolności w specjalnych
kombinezonach, ale te z kolei ograniczają ich ruchomość). Wielu z
nich odnajduje się w pracy dla wywiadu, zwłaszcza, gdy wymaga ona
infiltracji portów rzecznych. Oczywiście spotykają się oni
z prześladowaniami z rąk
grup takich jak "Imerqi" (Imerqi – Jedność; grupa
zwalczająca rasy inne niż Ka-aru, w tym także Ka-inu i Ka-eru),
ale rząd Imperium obejmuje ich ścisłą ochroną i stara się
tłumić potencjalne zamieszki w zarodku. W ostatnich latach o
Ammaetio znów zrobiło się głośno, dzięki decyzji Imperatora,
mianowania Jammer Abul'a (Ammaetio Jammer Abul) ministrem sportu i
rekreacji. Jego pierwszą decyzją było stworzenie wspólnej ligi
sportów wodnych dla wszystkich ras Imperium. Ammaetio zdają się
mieć tutaj nieuczciwą przewagę, ale profesjonalne ligi każdej
z ras nadal nie zostały i
prawdopodobnie nie zostaną rozwiązane. Tak więc mamy do czynienia
z podziałem na ligi
zawodowe-rasowe i amatorską-mieszaną.
Hartio
Hartio to kolejna nazwa w aradwi-saya.
Przedrostek "har" ma tutaj znaczenie "grupa",
"kilkoro"
i odnosi się do
niewielkiej liczebności tego gatunku. "Tio" oznacza
natomiast "człowiek" Sami Hartio, w swoim prymitywnym
języku, Htusu nazywają się Zstu (czyt. Żtuu), co prawdopodobnie
oznacza "dziecko mroku". Nigdy nie zdołali oni rozwinąć
zaawansowanej cywilizacji, jako, że prawdopodobnie ich populacja
nigdy nie przekraczała 10 tyś. osób, rozrzuconych po całym
kontynęcie Agary. Tym niemniej, ich historia jest bardzo słabo
znana.
Pierwsza informacja
o nich, pojawia się w "Rozprawie na temat martwej przyrody i
istot wszelakich królestwa Safhi” z XXVIII w. p.n.i:
"Gdy schodzisz pod
ziemię, twoim największym przyjacielem jest pochodnia. Dzięki niej
unikniesz zagrożenia ze strony natury martwej i dzikich zwierząt.
Głębie jaskiń zamieszkują agresywne istoty. Niskie i krępe, z
ostrymi kłami i pazurami. Poruszają się na dwóch nogach, podobne
do nas, z oczami czarnymi jak smoła, pozbawione owłosienia.
Naruszający ich teren narażają się na atak. Istoty te, zdają się
być do pewnego stopnia rozumne. Porozumiewają się prostym
językiem, nie podobnym do żadnego innego, który jest znany nauce.
Niektórzy nazywają ich "małymi ludźmi", bądź
"praludźmi". Nie daj się jednak zwieść! Istoty te nie
znają ludzkiej litości i zabiją każdego, nieostrożnego intruza.
Nie ma żadnych dowodów na to, aby tworzyły jakąś jednolitą
kulturę. Nie posiadają też władców, takich jak każde
cywilizowane społeczeństwo. Żywią się mięsem, nie gardzą
padliną i owadami. Uważa się, że aby przeżyć, muszą opuszczać
nocami jaskinie i polować. Unikają wszelkiego źródła światła i
w tym twoja nadzieja! Trzymaj pochodnię blisko, a nic ci nie grozi."
Jako iż nie odnaleziono innych źródeł
potwierdzających te doniesienia, Hartio przez stulecia byli uznawani
za istoty legendarne. Dopiero w początkach IX w. p.n.i, wraz z
rozwojem gospodarki przemysłowej, ludzie w poszukiwaniu minerałów
zaczęli coraz dogłębniej penetrować podziemia
i natykać się na
pierwsze ślady Hartio. W 863 r. p.n.i, słynny podróżnik, Karri
Matey wyruszył na dwuletnią ekspedycję, podczas której zbadał
najsłynniejsze miejsca w których dochodziło do kontaktów z
Hartio. Wyniki jego badań rzuciły nowe światło na historię tej
na poły legendarnej rasy. Odkrył on całe podziemne kompleksy
miejskie, niestarannie wyżłobione w skałach, połączone ze sobą
za pomocą prostymi kolejkami linowymi, napędzanymi siłą mięśni.
W jednym z takich kompleksów, odnalazł pomieszczenie, które mylnie
nazwał świątynią "wielkiej jasności". Dopiero
późniejsi badacze zrozumieli, że "świątynia", była
rodzajem sali tronowej, a malowidła przedstawiające "wielką
jasność", były przedstawieniem plemiennego władcy. Jako iż
w podobnych ośrodkach nie znaleziono pomieszczeń tego typu,
natomiast w innych jaskiniach, w najbardziej wyeksponowanych
miejscach, można dostrzec wizerunki "wielkiej jasności"
uznaje się, że tamtejsze plemię (jaskinia w której Matey dokonał
odkrycia, to Rej na terenie obecnego Kedar) narzuciło swoją
dominację mniejszym społecznościom i wprowadziło swego rodzaju
centralizację władzy. Obecna populacja Hartio na terenie Imperium,
wynosi dokładnie 2178 przedstawicieli
i maleje (dane z 10.30.151
e.i.). Na terenach innych państw, rasa ta niemal wymarła (wymiernie
przyczyniły się do tego polowania na Hartio, które jeszcze dwa
wieki temu, były organizowane dla rekreacji). W 122 r. e.i. ówczesny
Imperator, Immir Vagaroze wprowadził dekret "O ochronie praw
Hartio i dorobku kulturalnego ich cywilizacji", oraz oficjalnie
przeprosił za lata zniewolenia
i prześladowań,
skrywanych pod płaszczem misji cywilizacyjnej Katio. Próby
ucywilizowania Hartio i przesiedlenia do wielkich miast przyniosły
jednak również korzyści. Początkowo,
z powodu uwarunkowań genetycznych,
uważano ich za urodzone maszyny do zabijania. Wrażliwi na światło
i promienie słoneczne, nie wychodzą z domów za dnia, co rodziło
oczywiste uprzedzenia. Okazało się jednak, że pracują wydajniej
niż inni, przy każdej pracy, tak fizycznej, jak i umysłowej. Jako
iż pracują głównie w nocy, zazwyczaj zajmują się kończeniem
pracy dziennej zmiany. Sprawdzają się także jako kontroleży
jakości. Ich wrodzona drobiazgowość pomaga w wykryciu
najdrobniejszych niedoskonałości. Okazuje się, że posiadając
nowoczesne narzędzia, są
w stanie wykonać
najbardziej szczegółową pracę z o wiele większą dokładnością,
a do tego szybciej, niż przedstawiciele pozostałych ras. Z powodu
małej liczebności i zapotrzebowania na ich usługi, praktycznie nie
odnotowuje się wśród nich bezrobocia, a średnia wysokość ich
płacy znacznie przekracza średnią ogólnoimperialną. Tak też od
setek lat nie notuje się wśród nich przestępczości, chociaż
sami stosunkowo często padają ofiarą napaści rabunkowych, bądź
na tle rasowym. W zasadzie nie interesują się polityką. Ostatni
przejaw ich aktywności politycznej miał miejsce w 131 r. e.i. w
związku z wprowadzeniem podatku od zatrudnienia Hartio. Nie chodziło
bynajmniej o dyskryminację rasową, którą wielu obcorasowych
obrońców praw Hartio zarzucało ustawie. Prawdziwym problemem był
wzrost kosztów zatrudnienia Hartio i zagrożenie obniżenia ich
płac. Opis ich wyglądu zgadza się w głównych punktach z
archiwalną "Rozprawą...". Nie spotkano dotąd osobnika,
którego wzrost przekraczałby 150 cm. Są całkowicie pozbawieni
owłosienia, bladzi, niektórzy mówią, że niemal przezroczyści, a
ich małe oczy, są całkowicie czarne. Ostatnimi laty zaistniała
wśród nich moda na upodabnianie się do Kaito. Podstawą jest
oczywiście spiłowanie pazurów, ale dość liczna grupa,
zdecydowała się na zabiegi takie jak przeszczep włosów, czy
bardziej inwazyjne: zaimplementowanie wszczepów zmieniających kolor
oczu, a nawet nowych wszczepów nóg i rąk, mających dodać im
wzrostu. Niektórzy, zaczęli już ich wyróżniać, na w poły
ironicznie, jako nową rasę, Ha-Katio.
Kakottotio
Kakottotio to jedyna
rozumna rasa, która potrafi latać. Na ich plecach, na wysokości
łopatek znajdują się dwie pary pierzastych skrzydeł. Ich
policzki, a także dłonie i stopy, pokrywa pierze tego samego koloru
co skrzydła. Kolory te są tak różne jak kolory włosów u Ka-aru.
Oczywiście
w dzisiejszych czasach
każdy może wsiąść w pojazd latający i unieść się w
przestworza, jednak niepowtarzalne doznania związane ze swobodnym
wznoszeniem się i opadaniem są zarezerwowane dla Kakottotio (oraz,
obecnie, dla niektórych Ka-eru). Ze względu na polowania na nich,
które we wczesnym średniowieczu były regularne, ich populacja
nigdy nie wzrosła powyżej miliona. Aż do teraz. W czasach nam
współczesnych, liczebność Kakottotio poszybowała w górę,
sięgając
5 milionów 800 tysięcy z
czego prawie milion żyje w obrębie Imperium. Kakottotio zdołali
swojego czasu zbudować wysoce rozwiniętą cywilizację. Ich
państwa-miasta obejmowały swym zasięgiem tereny od gór Ardsyih na
zachodzie, po granice współczesnej republiki Ughoyik na wschodzie.
Na tym stosunkowo niewielkim obszarze, powstało w XXIX wieku p.n.i.
46 takich państewek, w większości rządzonych przez miejscowych
oligarchów. Największe z nich Gfedesh zamieszkiwało w okresie
rozkwitu blisko 90 tysięcy Kakottotio. Gfedesh było monarchią
despotyczną w której władzę sprawowało dwóch królów. Gdy
jeden z nich ruszał na wojnę, drugi zajmował się sprawami
wewnętrznymi (utrudniało to pracę wywrotowcom, których w takim
mieście było niemało). Gdy w połowie XXVII wieku p.n.i.
przebrzmiała dawna chwała Gfedesh, głównym ośrodkiem kulturalnym
stało się Terjyon. Było to przykładowe miasto demokratyczne.
Wszyscy obywatele mieli w nim prawo głosu, nie znano pojęcia
niewolnictwa, a standardy życia stały na najwyższym poziomie
(łaźnie, amfiteatry, obszerne mieszkania z podziałem na sypialnie,
kuchnie, jadalnie i salony). Liczebność mieszkańców Terjyon nigdy
nie sięgnęła nawet 60 tysięcy, ale sprawowali oni kontrolę nad
szeregiem mniejszych państw-miast za sprawą wprawnej armii i co
ważniejsze, dogodnego usytuowania na trasie szlaków handlowych.
Profesor Irie Dukova z
uniwersytetu Gdefroj tak mówi o kulturze starożytnych Kakottotio:
"Pierwsi Kakottotio
zaczęli osiedlać się na granicy gór Ardsyih w końcu XXX wieku
p.n.i. Szybko stworzyli zaawansowaną cywilizację, zdumiewająco
podobną do tej stworzonej przez Ka-inu. Prawdopodobnie jako pierwsi
zaczęli stosować koło do transportu dóbr w regionie swej
dominacji. Upadek ich cywilizacji to początek XXV wieku p.n.i.
Możliwe, że gdyby skłócone państwa-miasta za w czasu się
zjednoczyły, byłyby w stanie odeprzeć ekspansję Ka-aru jeszcze
przez kilkaset lat."
Dominującą religią na
terenie wszystkich państw-miast, była wiara w boskich przodków.
Mieli to być pierwsi Kakottotio, którzy swojego czasu posiedli we
władanie całą ziemię i jako taką, przekazali ją swoim potomkom.
Stąd do dziś bierze się wśród Kakottotio silna wiara w wyższość
własnej rasy nad innymi rozumnymi przedstawicielami gatunków
zamieszkujących naszą planetę. Choć dziś znamy Kakottotio
różnych wyznań, silna pozostała w nich wiara w boskie przymioty
przodków. Po prawdzie istnieje sekta zwana Rhadash, która przyjmuje
wyższość rasy Kakottotio
i głosi potrzebę
podporządkowania im pozostałych gatunków. Są oni uważani za
bardzo szkodliwy ruch i prowodyra wielu zamieszek na tle rasowym, jak
i grupę odpowiedzialną za liczne zamachy na przedstawicieli władzy
Imperium oraz innych państw. Prawdopodobnie zamachowiec, który
zabił Wielmożnych Rodziców obecnego Imperatora (sam rasy Hartio)
był pod wpływem prania mózgu przeprowadzonego przez sektę.
Niestety, być może nigdy nie poznamy prawdy, gdyż po schwytaniu,
był on zupełnie niekontaktowy i niezdolny do tworzenia logicznych
wypowiedzi.
W pośpiesznie
przeprowadzonym procesie został skazany na dożywocie (kara śmierci
została jak na ironię zniesiona właśnie przez Szanownego Ojca
obecnego Imperatora). Obrońcy praw Hartio odwołali się od tej
decyzji i dalej trwa postępowanie w tej sprawie. Najwyższa Varroit,
Khade Dhyimei przywódca sekty Rhadash odcina się jednak od tych
wydarzeń. Jej zdaniem to dzieło jednego szalonego Hartio, co
wskazuje na niższość tego gatunku jak i na słabość służb
bezpieczeństwa Imperium, nie potrafiących zapewnić bezpieczeństwa
najważniejszym osobom
w państwie. Współcześni
Kakottotio żyją w rozproszeniu na całym świecie, przyjmując
różne wierzenia i religie, zgodnie z kulturą zamieszkałego
państwa. Świetnie sprawdzają się w roli nauczycieli (choć nie
historii, gdyż uwielbiają ją przekształcać na korzyść własnej
rasy)
i zamieniają w złoto
praktycznie wszystko czego dotkną. Są wnikliwymi obserwatorami i
potrafią wypunktować wszystkie wady i zalety rozmówcy, już po
kilku minutach rozmowy.
Sahrimetio
Sahrimetio, podobnie jak
Csrghetio posiadają nazwę swej rasy we własnym języku. Sahrim to
przepiękny. Katio dodali im tylko zwyczajowy przyrostek -tio,
określający rasy rozumne. Słowo "przepiękny" doskonale
określa tą rasę. Posiada ona długie, spiczaste uszy (i doskonały
słuch), wielkie oczy (i doskonały wzrok [oczy mężczyzn są
relatywnie mniejsze od oczu kobiet]), małe noski (lecz doskonały
węch) delikatną budowę ciała i bardzo kruchą czaszkę, ozdobioną
szczątkowymi rogami (u mężczyzn nieco większe, często
zakręcone), pełniącymi, prawdopodobnie od zawsze, funkcję czysto
dekoracyjną. Poza włosami na głowie i brwiami, ich skóry
zazwyczaj nie pokrywają inne włosy. Budowa ich ciała i doskonale
rozwinięte zmysły, predysponują ich do władania raczej bronią
dystansową niż orężem do walki w zwarciu. Dlatego też od dawien
dawna ich ulubioną bronią był łuk. Doskonali myśliwi, nie
zabijali jednak jeleni, które uważali za święte. Dziś stanowią
elitę strzelców wyborowych w każdym niemal państwie na ziemi. Z
powodu swojego piękna i nieszczęsnych rogów, w zamierzchłych
czasach byli postrzegani jako pomniejsze demony: Jiru (kusiciel),
Kakka (sukkub), lub Hemtio (człowiek piekła). Jeszcze w IV w.
p.n.i. odbywały się polowania na Sahirmetio. Łapano głównie
kobiety, oskarżając je o czarodziejstwo i uwodzenie mężczyzn.
Dziś niektórzy uczeni przypuszczają, że Sahrimetio są daleko
spokrewnieni z Katio. Ich mózgi są większe od mózgów innych ras
i w związku z tym górują nad nimi inteligencją. Niemniej jednak,
znikoma ich liczebność, nigdy nie pozwoliła im zbudować trwałego
królestwa. Najsłynniejsze z historycznych państw Sahrimetio jest
Wielkie księstwo Aostr, które przetrwało 200 lat jako protektorat
królestwa Niihl (później, w końcu IV w. p.n.i, wchłonięte przez
Niihl, dziś jako autonomiczna republika Aostri). W czasach
świetności żyło tam około 60 tysięcy Sahrimetio, kwitła
kultura i sztuka, ale niskie obroty z handlu (zmonopolizowanego przez
Niihl) nie pozwoliły utrzymać wysokich standardów życia w
księstwie a w efekcie doprowadziły do wybuchu zarazy, która
zdziesiątkowała populację tego regionu. Dziś zamieszkuje go 20340
Sahrimetio (według rejestru z 151 roku e.i.), a większość
mieszkańców republiki stanowią Katio (ponad 100 tysięcy
mieszkańców). Słynnym w całym Imperium wyrobem Aostrańskich
rzemieślników były złote
i srebrne przedstawienia zwierząt (z
wyłączeniem jeleni, których jako świętych stworzeń nie można
było przedstawiać w sztuce). Dziś te drogocenne i rzadkie figurki
są obiektem marzeń kolekcjonerów z całego świata (Imperator może
się pochwalić kolekcją blisko 100 sztuk).
W czasach rozkwitu
Wielkiego księstwa Aostr, większość Sahrimetio wiodła jednak
dość prymitywne życie. Skupiali się w małych grupach w lasach na
terenie całej Agary i kilku mniejszych kontynentów, wiodąc proste
życie myśliwych i zbieraczy (głównie myśliwych). Nie wytwarzali
wielu zbytnich dóbr materialnych. Najważniejszy był łuk z dobrą
cięciwą i ostry grot strzały. Jednakowoż, kobiety z ich ludu
lubiły przystroić się w metalowe ozdóbki, kolczyki, naszyjniki,
bransoletki. Kobiety z tego ludu nie miały jednak łatwego życia.
Mimo ryzyka, wielu handlarzy niewolników zapuszczało się w głąb
lasów w ich poszukiwaniu. Złapane trafiały do burdeli na całym
świecie, oraz na służbę do najbogatszych panów. We współczesnych
czasach Sahrimetio są traktowani na równi z innymi rasami rozumnymi
a dzieła ich rąk, znów można podziwiać i nabywać (za niezwykle
nierozsądną cenę). Ponadto odnajdują się oni w większości prac
jakie można znaleźć (w tym w złodziejskim fachu, mają doskonałe
zmysły) i zazwyczaj robią
w swym fachu zawrotne
kariery. Oczywiście współcześnie większość z nich zamieszkuje
miasta. Obecnie zachowało się tylko niewielka enklawa w lesie Sadef
w królestwie Ewvad, na zachód od Imperium. Ewvad jest także
pierwszym (jeszcze przed Imperium!) krajem, który uznał
"człowieczeństwo" Sahrimetio i zrównał ich w prawach z
obywatelami rasy Katio. Ponieważ Ewvad nie prowadzi starannych
rejestrów swoich obywateli (najnowszy z 132 r. e.i.), nie wiadomo
ilu Sahrimetio zamieszkuje na terenie królestwa. W oparciu o
szacunkowe dane, mówi się o 90 tysiącach, z czego około 5 tysięcy
żyje w enklawie, zachowując dawną kulturę, język,
a w większości także
wierzenia. Nieliczni (133400 na rok 151 r. e.i.) Sahrimetio
zamieszkujący Imperium, często zajmują znaczące pozycje w świecie
biznesu, mody, wytwórniach filmowych, czy innych powiązanych z
kulturą dziedzinach. Oczywiście budzi to pewne niepokoje wśród
innych, słabiej obdarzonych przez naturę ras. Ruch Imerqi w
ostatnich latach obrał ich za główny cel swych ataków (wraz z
udoskonalonymi biomechaniczne Ka-eru). Jak mówią:
"na świecie nie ma miejsca dla
nieczystych rasowo. Ich miejsce jest w gettach i obozach dla niższych
ras. Należy wyczyścić nasze korzenie, tak by Ka-aru znów stali
się panami ziemi."
Choć ruch ten jest raczej
marginalny, wraz z innymi sobie podobnymi (w konfederacji Datvi
rządzi partia "Nare Sacci", "Czystość Rasy" po
Katerońsku) stanowią realne zagrożenie dla porządku publicznego
(akty wandalizmu, zamieszki na tle rasowym, w 126 r. e.i. nieudana
próba puczu). Władze Imperium (i większości cywilizowanych
państw) bezwzględnie zwalczają takie ruch, oraz promują jedność
cywilizacyjną w obrębie poszczególnych krajów związkowych.
Mabruchtio
Mabruchtio przypominają
Sahrimetio. W jednym. Mają rogi. Ich poroże jest jednak umieszczone
na znacznie solidniejszej, grubej czaszce. Zazwyczaj zakręcone i
zdecydowanie pokaźniejsze niż
w przypadku Sahrimetio
służyło (i często dalej służy) jako oręż. W odróżnieniu od
Sahrimetio, Mabruchtio są potwornie wielcy (około 3 metrów, waga w
okolicach 200 kg.) i niesłychanie owłosieni, na całym ciele.
Zgodnie z maksymą Mattae makare mare są oni ideałem piękna, gdyż
ich muskulatura jest imponująca pod każdym względem. Dawniej
bywali używani prze Ka-aru
w konfliktach
zbrojnych jako legia cudzorasowa. Na standardy współczesnego pola
bitwy, są jednak zbyt olbrzymi i niebywale mało skuteczni w
strzelaniu z broni palnej. Są oni jednak nadzwyczaj zwinni i szybcy
jak na swoje warunki naturalne. Kobiety tej rasy odróżniają się
od mężczyzn mniejszym owłosieniem i monstrualnie wielkimi
piersiami (zwykli ludzie nazywają je potocznie "wymionami").
Mimo niewielkiej liczebności (obecnie nie więcej niż 10 tysięcy
na całym świecie z czego na terenie Imperium żyje mniej niż 2
tysiące) od zawsze lubili zbierać się
w grupy, które
zazwyczaj zajmowały się plądrowaniem ziem sąsiadów.
Zamieszkiwali górskie doliny i wąwozy, żywili się głównie
mięsem (także pokonanych przeciwników, w ich wierzeniach pozwala
to przejąć część mocy skonsumowanego), ale nie stronili także
od zbieractwa i uprawy zbóż. Hodowali potężne mamuty (dla mięsa
i futer), a także tygrysy (mięso i futra jak w przypadku mamutów).
Ich mała liczebność jest spowodowana między innymi marną średnią
długością życia (ok. 30 lat), oraz ciągłymi konfliktami, które
toczyli dawniej (przed ucywilizowaniem). Ich sztuka
i kultura były
dość prymitywne. To samo tyczy się języków, którymi
porozumiewały się te grupki. Dawniej (a potocznie także dzisiaj)
nazywano ich nazwami różnych demonów (po części sami sobie
zasłużyli na takie przydomki): Lhos (ogr), Atnos (syn szatana),
Kreur (trol).
Davr Fullah,
doktor uniwersytetu w Roh, specjalista, genetyk, mówi:
"To cud,
że ten gatunek tak długo przetrwał! W dawnych czasach, tworzyli
nieliczne, prymitywne bandy a ich liczebność nigdy nie przekroczyła
20 tysięcy osobników! Ich siła, szybkość i zręczność
predysponowały ich do przeżycia w starożytności i wczesnym
średniowieczu, ale wraz
z nadejściem
broni palnej, powinni byli wyginąć. Tak się jednak nie stało i
dziś sięgają po należne im miejsce wśród ras rozumnych.
Szczerze powiedziawszy, oczekuję, że pewnego dnia
w najbliższej
przyszłości, jeden z Mabruchtio dostanie tekę jakiegoś
ministerstwa. Czekam
z niecierpliwością!"
Mabruchtio
posiadają niezwykle silne szczęki z wielkimi kłami. Szczęki te
idealnie nadają się do miażdżenia kości. Ich zdolności
intelektualne stoją na nieco niższym poziomie niż u Katio, ale
głównym powodem dla którego Mabruchtio nigdy nie rozwinęły
zaawansowanej cywilizacji, była ich minimalna liczebność. Mimo
swych wad, zdają się być doskonale przystosowani do przetrwania we
wszelkich warunkach naturalnych, od zabójczego upału, po porażające
zimno. Współcześnie Mabruchtio wykonują prace wymagające
wielkiej siły. Można ich spotkać na budowach, przy przenoszeniu
towarów, czy podczas tresury koni. Niestety, część z nich wpisuje
się w złą sławę swych przodków, wstępując w szeregi rożnych
organizacji przestępczych. Po prawdzie, każda szanująca się grupa
przestępcza musi mieć w swych szeregach przynajmniej jednego
Mabruchtio. Inspektor Xokkuro Dwikl przedstawia najnowsze raporty
policyjne:
"Na
terenie Imperium przebywa obecnie niespełna 2000 Mabruchtio. Szacuje
się, że nawet 70% tej grupy jest, lub było w przeszłości
zamieszane w działalność przestępczą. Natomiast rzadko kiedy
stoją oni wysoko w hierarchii swojej organizacji. Wiąże się to
oczywiście z ich ograniczeniami intelektualnymi, ale także, a może
przede wszystkim z uprzedzeniami innych ras względem nich.
Oczywiście w Imperium kładzie się nacisk na odpowiednią edukację
Mabruchtio i reszty społeczeństwa tak, by zmniejszyć przestępczość
wśród tych pierwszych i wrogość ich względem tych drugich."
Ponadto
Mabruchtio są objęci na terenie Imperium specjalną opieką jako
gatunek zagrożony wyginięciem. Przypadki prześladowań i morderstw
osobników z tego gatunku są ścigane ze szczególną
bezwzględnością. Pogłębia to niestety różnice między nimi a
pozostałymi rasami rozumnymi, do których nie do końca dociera, że
Mabruchtio wymagają specjalnego traktowania. Istnieje kilka frakcji
mających na celu całkowitą eliminację Mabruchtio jako gatunku
zagrażającego innym, bardziej "cywilizowanym" rasom.
Uważa się że przy obecnych tendencjach, Mabruchtio mogą wyginąć
jeszcze prze końcem III w.e.i.